Rakiety, kurtki i patelnie

Kto już zgadł, co łączy te przedmioty? O, tu widzę kilka podniesionych rąk. Gratuluję! Dobrze, więc dla pozostałych poprawna odpowiedź – to teflon! Kochany, wręcz niezastąpiony (przynajmniej na razie) teflon. 

Tak naprawdę teflon to nazwa towarowa zastrzeżona przez firmę DuPont, której pracownik Roy J. Plunkett w 1938 r. opracował ten materiał. Nazwa ta jednak przyjęła się w języku potocznym, trochę podobnie jak na adidasy mówimy na różne buty sportowe, a nie tylko te wyprodukowane przez firmę Adidas. Tak chemicznie mówiąc to (uwaga, proszę wziąć głęboki oddech, żeby to wymówić na jednym wydechu): poli(tetrafluoroetylen), oznaczany skrótem PTFE. Rozłóżmy tą nazwę na czynniki pierwsze. 

Chemiczna natura teflonu

Przedrostek „poli” podpowiada, że mamy do czynienia z polimerem, zbudowanym z długich cząsteczek, na kształt choinkowych łańcuchów. Tetra, to po grecku cztery, więc informuje nas, że w poszczególnych członach (ogniwach) tego łańcucha występują po cztery atomy fluoru. Wreszcie etylen to podstawa każdego członu, węglowodór o dwóch atomach węgla. 

Trochę to skomplikowane, ale mam nadzieję, że ten opis wraz z poniższym rysunkiem nieco rzecz rozjaśni. Żółte kulki reprezentują atomy fluoru, szare węgla, a szare pręty, wiązania między nimi.

Teflon - Molecule of the Month June 2009 - HTML version
Struktura teflonu (atomy węgla kolorem szarym, fluoru – żółtym)
[Benjah-bmm27, Public domain, via Wikimedia Commons]

Fluor jest bardzo reaktywnym pierwiastkiem i bardzo chętnie się łączy z wieloma związkami chemicznymi, a powstałe w ten sposób substancje są z kolei bardzo niereaktywne, czy inaczej bierne. Mówiąc obrazowo fluor bardzo mocno „trzyma się” cząsteczki, z którą zareagował i praktycznie nic go nie zmusi do jej opuszczenia. 

To sprawia, że związki fluoru są bardzo odporne chemicznie i trzeba naprawdę wysokich temperatur, żeby uległy nawet nie tyle spaleniu, ile termicznemu rozkładowi. Jeśli dodamy do tego właściwości długiego i elastycznego łańcucha węglowego, to zrozumiemy, dlaczego teflon jest taki wspaniały. Nie rozpuszcza się w wodzie, alkoholu, benzynie i praktycznie w żadnym z używanych rozpuszczalników. Odporny na wszystkie żrące kwasy i zasady. No po prostu nic go nie ruszy i… nic się do niego nie przyklei. Jest „nieprzywieralny”, a płyny, szczególnie woda, spływają po nim „jak po kaczce”. Cudowne, nieprawdaż? 

Trochę to wszystko utrudnia jego przetwarzanie. Aby pokryć coś teflonem, napyla się nim dany materiał (w warunkach próżni) i potem spieka, ale te wszystkie trudności to naprawdę niewiele w zamian za jego wyjątkowe zalety. 

Wykorzystanie teflonu

To prześledźmy teraz historię jego zastosowań. Pierwszym wielkim wyzwaniem, jakie stanęło przed teflonem to pojemniki na wysoce reaktywny i żrący heksafluorek uranu(VI), przy którym kwas siarkowy to jak domowy kotek przy tygrysie. Nie mówiąc o tym, że do tego jest wysoce radioaktywny. Ale teflon nic sobie z niego nie robił. Ten wielki debiut teflonu miał miejsce podczas II Wojny Światowej. 

Potem przyszły czasy „zimnej wojny” i wyścig w kosmos. Jednym z ważnych problemów w budowie rakiet jest wytrzymałość materiałów i ich odporność na skrajnie niskie temperatury w przestrzeni kosmicznej (na orbicie okołoziemskiej jest baaardzo zimno, około -200°C), a jednocześnie na bardzo wysokie przy wchodzeniu w atmosferę. Kto temu sprosta? Oczywiście teflon.

Mniej więcej w tym samym czasie, w 1969 roku, dwaj panowie o nazwisku Gore, ojciec Wilbert i jego syn Robert, także pracowali w swojej firmie z teflonem. Pewnego dnia Gore junior, ponoć w chwili frustracji po serii nieudanych eksperymentów, szarpnął silnie nagrzany pręt z teflonu, który nieoczekiwanie rozciągnął się kilkukrotnie, zastygając w porowatą i elastyczną, niczym gąbka, strukturę. 

Wkrótce Gore’owie opracowali wytwarzanie z tego materiału włókien i powłok, które opatentowali pod nazwą Gore-Tex. I to określenie być może obiło się już wam o uszy, a z pewnością z goreteksu (spolszczając nazwę) korzystacie. Produkuje się z niego tysiące, miliony kurtek i płaszczy wodoodpornych, butów i pokrowców, namiotów i moskitier. Słowem wszystko „wodoodporne i oddychające”. Porowaty teflon przepuszcza bowiem gazy, w tym parę wodną, a wiec nasz pot może odparować z powierzchni naszego ciała. Pory te jednak są na tyle małe, że nie wnika w nie woda w postaci ciekłej, a co więcej z teflonu łatwo spływa, nie zatrzymując się na nim. 

Kuchenna rewolucja

A teraz, drodzy Państwo, czapki z głów przed panią Collette Grégoire, bo to jej zawdzięczamy teflonowe garnki i patelnie. To ona namówiła swojego męża (ciekawe ile jej to zajęło), aby spróbował użyć tego cudownego materiału, z którym pracuje, do pokrycia jej rondli i patelni. Szanowny małżonek, francuski inżynier Marc Grégoire, stosował teflon do pokrywania elementów sprzętu wędkarskiego, by uodpornić go na działanie wody, brudu i plątanie się. Pomysł jego żony okazał się sukcesem, i pan Grégoire założył (funkcjonującą do dziś) firmę Tefal, która w ciągu pierwszych lat sprzedała we Francji kilka milionów pokrytych teflonem patelni. 

Amerykański plakat reklamujący pierwszą teflonową patelnię [trozzolo, Public domain, via Wikimedia Commons]

Co ciekawe, kariera teflonowych patelni za Atlantykiem nie była początkowo tak błyskotliwa. Pierwszym ich amerykańskim producentem był Thomas Hardie, który zobaczył taką patelnię u przyjaciela, a ten z kolei przywiózł ją sobie z Paryża (to się nazywa praktyczna pamiątka). Hardie wyczuł w tym wielki interes i po nawiązaniu kontaktu z Grégoire rozpoczął dystrybucję teflonowych patelni w Stanach Zjednoczonych. Jednak przez dwa lata nikt praktycznie nie był nimi zainteresowany. Aż skusił się na nie „Macy’s”, wielki dom towarowy w Nowym Jorku, który w dwa dni sprzedał aż dwieście sztuk. W tym momencie zamówienia posypały się w takiej ilości, że Hardie nie nadążał z realizacją i na jego nieszczęście część rynku przejęły inne firmy, które błyskawicznie zaczęły własną produkcję. 

Teflon i medycyna

Było już o rakietach, kurtkach i patelniach. Dodam jeszcze, że teflon zaczęto także stosować w medycynie. Z jednej strony pokrywa się nim niektóre narzędzia, czy protezy kończyn, które w ten sposób łatwiej utrzymać w czystości i sterylności, ponieważ nieszczególnie chcą się na nim osadzać bakterie i grzyby (np. pleśnie). Z drugiej strony, z teflonu wykonuje się implanty zastępujące fragmenty kości czy naczyń krwionośnych. W organizmie człowieka nie ulegają one rozkładowi, a jednocześnie nie drażnią tkanek, co przyspiesza i ułatwia regenerację zoperowanego miejsca. I tak na koniec – teflon znajdziecie też w pastach i smarach, szczególnie tych, które mają ograniczyć tarcie elementów wystawionych na działanie wody, żrących chemikaliów czy wysokiej temperatury. Gdzie nie spojrzycie, tam może się kryć teflon.

Wojciech Smułek