Któż z nas nie chciałby przejść do historii i pozostać w dobrej pamięci przyszłych potomnych? No dobrze, może nie każdy, ale w świecie nauki upamiętnienie nazwiska swojego lub swoich poprzedników jest dość częste. Jakiś czas temu pisałem o solach, których potoczne nazwy zawierają w sobie nazwiska mniej lub bardziej znanych chemików. Dziś z kolei krótko o tych naczyniach spośród szkła laboratoryjnego, które na trwałe złączyły się z nazwiskami ich wynalazców.
Najbardziej znana spośród nich jest chyba kolba stożkowa czyli kolba Erlenmeyera [czyt. erlanmejera], zwana pieszczotliwie erlenmejerką. W porównaniu do innych kolb ma płaskie szerokie dno, co zapewnia jej stabilność, a z kolei wąska szyjka zapewnia bezpieczniejszą pracę i mniejsze ryzyko wylania lub wypryśnięcia zawartości. Inną kolbą „z nazwiskiem” jest kolba Kieldahla [czyt. kieldala], okrągłodenna z długą szyjką, wykorzystywana m.in. w oznaczaniu azotu metodą Kieldahla. Mniej znana chemikom, ale za to bardziej biologom jest kolba Fernbacha (specyficzna kolba stożkowa) stosowana do hodowli komórkowych.
Jak już jesteśmy w temacie hodowli, to podejrzewam, że każdy słyszał o szalce Petriego, szerokim, płaskim, cylindrycznym naczyniu, a właściwe połączeniu dwóch takich – jednym głębszym o mniejszej średnicy i drugim płytszym, nieco szerszym, stanowiącym przykrywkę do pierwszego. Od przeszło stu lat stosowana jest do prowadzenia hodowli mikrobiologicznych, ale znajdziemy ją również w laboratoriach wielu chemików, którzy z biologią niewiele mają wspólnego.
Przejdźmy teraz do chłodnic. Najprostsza z nich, o prostym wnętrzu jest chłodnicą Liebiga [czyt. libisia], a jej wariant ze zwężoną wewnętrzną rurą jest nazywana chłodnicą Westa. Chłodnica kulowa, z charakterystycznymi „bąblami” w środku to chłodnica Allihna [czyt. allina]. Znane i stosowane są również kolumny ze spiralnym wnętrzem, to jest kolumna Grahama i kolumna Dimrotha [czyt. dimrota] (ta ostatnia z podwójną spiralą).
Bliskim krewniakiem chłodnic są kolumny z kolumną Vigreux [czyt. wigro], którą łatwo rozpoznać po charakterystycznych wypustkach ze szkła skierowanych do wewnątrz kolumny, co zapewnia większa powierzchnię kontaktu. W czasie prowadzenia destylacji ułatwia to skraplanie par i zawracanie cieczy z powrotem do podgrzewanego roztworu, co zwiększa efektywność rozdziału destylowanych składników, odmianą kolumny Vigreux jest kolumna Snydera. Inną jeszcze kolumnami stosowaną (choć rzadko) przy destylacji jest kolumna Widmera.
Wprawdzie nie szklane, a raczej porcelanowe, są dwa inne naczynia, czy może sprzęty laboratoryjne: lejek Büchnera [czyt. biśnera] oraz tygiel Schotta [czyt. szota]. Pierwszy z nich posiada wewnątrz płaską przegrodę z dziurkami, na którą kładzie się sączek. Taka konstrukcja sprzyja uzyskaniu jednolitego przepływu i pozwala otrzymać niezgniecione kryształy. Tygiel Schotta, wbrew pozorom, też służy do sączenia, jest on zasadniczo cylindryczny, z wtopioną do wnętrza płaską ceramiczną, porowatą przegrodą.
Na dziś to tyle (wybaczcie, ale panujące temperatury nie sprzyjają aktywności intelektualnej), ale w przyszłym tygodniu wrócimy do tematu, dokonując przeglądu bardziej złożonych sprzętów laboratoryjnych z nazwiskami w swoich nazwach.
Wojciech Smułek
26.08.2012