Historię Tantala, mitycznego króla Lydii, można odczytywać na wiele sposobów. Losy syna Zeusa, który chcąc sprawdzić wszechwiedzę swoich krewnych mieszkających na Olimpie podał im do zjedzenia pieczeń z własnego syna, to symbol ukaranej pychy, dzieciobójstwa albo przestrogi aby nie igrać z bogami.
Tak czy inaczej w pamięci ludzkości odcisnęła swe piętno surowa, choć zasłużona, kara, jaka go spotkała. Na zawsze uwięziony w krainie zmarłych Tantal cierpiał katusze z powodu głodu i pragnienia. Stojąc po szyję w wodzie nie mógł się jej napić, a tuż nad głową zwisały z gałęzi soczyste owoce, których nie mógł dosięgnąć. Takie były męki Tantala.
Ta bezsilność Tantala, czy innymi słowy niemożność, była inspiracją dla Andersa Ekeberga, szwedzkiego chemika z początków XIX w., który nazwał wyizolowany przez siebie pierwiastek tantalem. Sam odkrywca pisał we wspomnieniach, że skojarzenie przyszło mu do głowy obserwujac bierność tego metalu, który nie chciał reagować z żadnym kwasem. Przyznam szczerze, że podziwiam tok myśli tego badacza, ale cóż. Sam wiem, że chemicy bywają dziwni.
Jak już napomknąłem, tantal jest metalem i to bardzo odpornym chemicznie. Praktycznie nie utlenia się i nie reaguje z żadnymi kwasami czy zasadami. Jest więc wdzięcznym materiałem do produkcji wysokogatunkowych i odpornych na agresywne chemikalia stopów stali. Ale w czystej postaci jest również stosowany jako materiał do wyrobu aparatury i naczyń laboratoryjnych wystawionych na działanie silnych kwasów. Jakkolwiek, jego wysoka cena (obecnie jest ponad sto razy droższy od żelaza), sprawia, że nie jest bardzo popularny. Częściej nawet można się z nim zetknąć w… biżuterii. Wygląda podobnie do srebra, a nie ciemnieje jak ono i jest podobnej wartości.
Ta niereaktywność i wytrzymałość tantalu czyni go wymarzonym materiałem na implanty stosowane w chirurgii i ortopedii. Zastępuje w tych zastosowaniach popularny tytan. Naukowcy podkreślają również wysoką biokompatybilność tantalu. Rzecz w tym, że w kontakcie z żywą tkanką nie podrażnia jej i stosunkowo łatwo może z nią ulec swego rodzaju zrośnięciu. Potocznie się mówi, że taki materiał „się przyjmuje” w organizmie. Choć, co trzeba podkreślić, wdychanie pyłu tantalowego jest stosunkowo szkodliwe i obróbka tego metalu wymaga zastosowania stosownych zabezpieczeń.
Ze względu na swą bierność chemiczną tantal nie jest zbyt skory do tworzenia innych związków. Są one rzadkie i stosowane w niewielkich ilościach. Na przykład siarczek tantalu, TaS2, jest półprzewodnikiem o ciekawych właściwościach, a węglik tantalu, TaC2, jest stosowany do wyrobu ceramiki odpornej na bardzo wysokie temperatury.
Niech Wam się jednak nie wydaje, że tantal to tylko taka ciekawostka, chemiczny biały kruk. Nie jest sztuką go znaleźć w naszych domach, a nawet kieszeniach! Kondensatory tantalowe, służące magazynowaniu energii elektrycznej są we właściwie każdym urządzeniu elektronicznym, poczynając od naszych telefonów komórkowych. Każda płytka z nadrukowanym obwodem, zawiera co najmniej kilka takich miniaturowych kondensatorów. Zalicza się je do tzw. komponentów przeznaczonych do montażu na powierzchni (ang. SMD, surface-mount devices lub surface-mounted devices).
Tantalowe kondensatory są też stosowane nie tylko w komputerach, ale również w aparatach słuchowych czy rozrusznikach serca. Zapotrzebowanie na ten metal jest ogromne i dlatego złoża minerałów go zawierających są traktowane jako surowce strategiczne. 50% światowych zasobów ma afrykańska Rwanda, około 20% jest zlokalizowanych w sąsiadującej z nią Demokratycznej Republice Konga.
Nie trzeba być wyznawcą spiskowych teorii, by się domyślać, że każdy konflikt czy katastrofa w tym rejonie niezmiernie podnosi ceny tantalu. Co więcej, nie będziemy się teraz dziwić, ze różne międzynarodowe koncerny z Europy, Ameryki Północnej czy Chin walczą tam o strefy wpływów. To prawdziwa żyła złota, czy ktoś bowiem wyobraża sobie rezygnację z otaczającej i uzależniającej nas elektroniki? Dla wielu z nas byłyby to prawdziwe męki Tantala…
Wojciech Smułek